Moja historia z naszą gwiazdeczką Stefanem zaczęła się w grudniu 2017…
Szczerze mówiąc pokochałam go od pierwszego wejrzenia, a jego urok osobisty zachęcił mnie do bliższego poznania jego zwyczajów i zmotywował do rozpoczęcia przygody z Industrialną Zagrodą, w której podjęłam się wychowania najprawdziwszego na świecie kazachsko-mongolskiego wielbłąda baktriana. Ze względu na to, że Stefan to bardzo duże zwierzę tresurę i socjalizację z ludźmi oraz innymi zwierzętami trzeba było zacząć natychmiast.
Początki jak w każdej pracy były trudne. Siniaki, otarcia oraz ogólna demotywacja spowodowana brakiem podporządkowania się ze strony zwierzaka towarzyszyły mi na każdym kroku. Nie mniej jednak każdy, choć najmniejszy postęp i każda chwila spędzona z tym zwierzęciem były doskonałą nagrodą i rekompensatą za trud włożony w jego wychowanie. Wielu z Was pewnie stwierdzi, że to tylko nierozumne duże zwierzę. Muszę Was jednak zawieść. Stefan jest jednym z najlepszych przyjaciół i słuchaczy, powierników problemów i zmartwień. Potrafi świetnie reagować na emocję i równie dobrze je okazywać. Mimo, że nadal Stefan pokazuje zęby czy stawia opór na spacerach to postęp i sukces jaki osiągnęliśmy odkąd jest w Industrialnej Zagrodzie jest po prostu niesamowity.
Sama praca ze Stefanem jest dość wymagająca. Trzeba być cierpliwym, stanowczym, pokazując przy tym dominację. Treningi w zagrodzie zaczęłam od kontynuacji tresury, którą stosowałam również poza Industrialną Zagrodą. Początkowo były to spacery po zagrodzie, ćwiczenie siadania i wstawania. Ważnym aspektem naszej tresury było samo zapoznanie i początki naszej znajomości, dlatego poświęcałam mu każdą wolną chwilę. Przychodziłam go czesać, karmić, po prostu przebywałam z nim . Dużą rolę odgrywa tutaj zaufanie i więź jaka wytworzyła się między nami. Mieliśmy oboje lepsze i gorsze dni ale trzeba pamiętać, że takie rzeczy są w każdej relacji.
Stefan jest niesamowity, każdy jego kilogram to mieszanka miłości i uporu. Jako samiec ciągle walczy o dominację. Potrafi także okazywać zazdrość w szczególności gdy chodzi o kontakt z innymi zwierzętami . Chwile spędzone z nim są po prostu wyjątkowe. Każdy, kto choć chwilę z nim przebywał przyzna, że najbardziej urokliwa jest jego nieporadność. Stefan to duże zwierzę, które na prostej drodze potyka się o własne nogi. I choć czasem powoduje to u mnie ból (nadepnięcie na stopy, szarpnięty bark) to potem nadchodzi ten niesamowity moment, w którym patrzy swoimi maślanymi oczami i dosłownie przeprasza za swoje zachowanie. Jest zwierzęciem stworzonym do bycia gwiazdą, kocha głaskanie przytulanie i smakołyki. Spacery, które są dla mnie istotną częścią treningu pozwalają lepiej poznać to zwierzę, a w szczególności jego charakter. Stefan jest jednym z niewielu zwierząt w moim życiu, które potrafi wywołać aż tak sprzeczne i skrajne uczucia w ciągu kilku sekund.
Nasza relacja dosłownie jak waga, waha się i przechodzi z nienawiści do miłości.
autor: Małgorzata Kępczyńska
redakcja: Katarzyna Piwowska
foto: Kamil Banaszek